Patelnia do grillowania BROWIN – recenzja
Grill gazowy pod namiotem, na biwaku albo na pikniku? Da się.
Statystyk nie znam, więc nie będę Wam dorabiał sztucznej teorii, ale coś mi podpowiada (może czasem węch?), że miłośników grillowania – zarówno w naszym kraju, jak i w wielu innych – jest mnóstwo. I ja się do tych miłośników bez wątpienia zaliczam. Choć o niebo wolę ognisko i klimat, jaki przy nim się tworzy, mam tę świadomość, że nie wszędzie da się owe ognisko rozpalić lub nie ma zwyczajnie czym… a chrust, jak pewnie wiecie – jest teraz na wagę złota 😊
Przyznać muszę też, że niektóre potrawy w wersji z grilla zwyczajnie smakują mi bardziej… kocham co prawda ziemniaki z ogniska (nawet te czarne, zbyt późno wyjęte), kiełbę z patyka, czy kociołek, ale karkóweczka, pierś z kurczaka, cukinia i mnóstwo innych warzyw, czy wreszcie stek wysmażony w punkt… to szama, którą preferuję jednak grillowaną. I powiem Wam też, dlaczego z grilla gazowego.
Dlaczego grill gazowy
Grill gazowy w sumie dość niedawno wyparł w naszym domu tradycyjnego „węglaka”, choć chwilę do tej decyzji musiałem dojrzeć. Nie będę się na ten temat rozwodził zbyt wiele, gdyż pewnie każdy z Was ma swoje przemyślenia – mnie uwiodło kilka cech: wygoda, możliwość rozpalenia w każdej chwili oraz panowanie nad temperaturą.
Stacjonarny grill gazowy, czy może coś innego?
Grill gazowy polubiłem na tyle, że jest on obecny u nas w domu, ale także podczas podróży z przyczepą kempingową, na działce i na biwakach. Na wyjazdach z przyczepą śmigał z nami dotychczas zwykły, choć nieco mniejszy grill stacjonarny, ale – mimo że jest lekki – w przyczepie zajmuje jednak sporo miejsca. Na działce sprawdza się znakomicie, zaś pod namiotem w ogóle odpada. Są oczywiście dedykowane przenośne kempingowe grille gazowe, ale ich cena albo zazwyczaj zbliża się do kosmicznej (Cadac, Campingaz) albo ich waga mówi mi, że to pomyłka (Jula – przenośny grill gazowy – 10,8 kg).
Zerkając na różne fora i strony podróżników, trafiłem na artykuły o piekarniku turystycznym – w głównej mierze były to opisy szwedzkiego piekarnika Omnia, który jest dostępny m.in. we wspomnianej Juli (link), gdzie jego cena jest faktycznie jedną z atrakcyjniejszych w naszym kraju, choć, dokładając kratkę grillową, robi się nam około 260 złotych. Nie poddałem się jednak i wertowałem oferty dalej… i trafiłem na naszego polskiego producenta BIOWIN/BROWIN, którego znać możecie między innymi z produkcji sprzętu do destylacji, wędzenia etc…
Patelnia do grillowania BROWIN – czym jest i jak działa
O ile wszelkiej maści grille, kuchenki, podgrzewacze widywałem już w naszych podróżach, o tyle piekarnika Omnii a już w szczególności grilla BROWIN nie widziałem chyba wcale. A patent wygląda tak prosto, że hej – ot wyprofilowana patelnia z otworem na środku, kratką i przykrywką, którą stawiamy nad palnikiem gazowym. Można prościej? (W sumie można, bo mamy też inną nakładkę do grillowania na kuchenkę gazową, ale o niej innym razem).
Po wyjęciu z pudła, dolną część grilla (tę z otworem na środku), umieszczamy nad palnikiem. I tu mam ważną uwagę – palnik musi być stabilny i mieć dość szerokie ramiona, aby patelnia grillowa zwyczajnie nie spadła. Średnica wewnętrzna otworu, to około 10 cm, zaś całej patelni to ponad 32 cm, więc – w mojej ocenie – małe palniki gazowe lub wąskie turystyczne kuchenki całkowicie odpadają. Tu potrzebna jest płaska, szeroka kuchenka np. na kartusze, kuchenka w przyczepie lub zwykła kuchenka w domu, co też pokazuje producent na opakowaniu.
Po posadowieniu kuchenki nad palnikiem, do dolnej części wlewamy trochę wody i ustawiamy chromowany ruszt. Na ruszcie kładziemy nasze frykasy i nakładamy pokrywkę. Odpalamy ogień i
… szybko, szybciuteńko, orientujemy się, że na dużym ogniu, kiełby zaraz zamienią się w węgle. Ja odpalałem grilla na jednej z naszych kuchenek Campingaza (dokładnie tej) i dosłownie zdążyłem umyć kilka naczyń na polu campingowym, gdy wszystko już było praktycznie gotowe. Zatem zerkajcie co chwilę na Wasze potrawy, bo to jest moment.
Po ukończeniu grillowania, możliwie szybko powinno się wylać wodę z dolnej części. Jeśli będzie ona jeszcze ciepła, pozbędziecie się niemal całego tłuszczu i dzięki temu mycie patelni potrwa moment. Dosłownie. Jeśli pozostawicie wodę aż całość wystygnie, tłuszcz przybierze formę smalcu i roboty będzie więcej (to, niestety, także mam za sobą).
Smak potraw
Pewnie część z Was liczy na to, że zamienię się teraz w Karola Okrasę lub Roberta Makłowicza, ale nic z tych rzeczy – kucharz ze mnie raczej nietęgi. Wody nie przypalę, ale przegrzebki znam tylko z programów kulinarnych. Natomiast, porównując efekty, jakie uzyskiwałem na tradycyjnym, węglowym grillu, czy też w ognisku, moje spostrzeżenia są następujące: potrawy z opisywanej patelni grillowej są naprawdę soczyste (pewnie ze względu na przykrycie, jak i wodę, która paruje podczas grillowania) i z pewnością nie są aż tak mocno zadymione, jak to zazwyczaj bywa nad ogniskiem. Tłuszcz, który skapuje z mięsa, wpada do wody, więc nie pali się i nie zadymia ponownie potraw. Wszystko jest wyraziste, esencjonalne i smakuje potrawą, nie zaś węglem. Dla mnie – złota patelnia campingu.
Przyznaję jednakże, że nie próbowałem przygotowywać na tym sprzęcie steków. Obawiam się, że standardowy grill (niezależnie czy węglowy, czy gazowy) pokonałby patelnię w przedbiegach ze względu na temperaturę, ale jeśli macie inne doświadczenia – piszcie… lub dajcie znać, abym to dodatkowo zweryfikował – może mnie zmotywujecie.
Co otrzymujemy w zestawie, ile to waży i jakiej jest wielkości
Zestaw, oprócz pudełka i instrukcji, zawiera:
- patelnię
- ruszt
- pokrywę
- odpinaną rączkę
Zgodnie z danymi producenta, szczegółowe wymiary prezentują się następująco:
Patelnia:
- Ø zew. 32,5 cm
- Ø dna 29 cm
- Ø otworu 10,5 cm
- wysokość 5 cm
- wysokość rantu dla rusztu 3,3 cm
Ruszt:
- Ø 30,3 cm
Pokrywa:
- Ø zew. 31,2
- wysokość 7,6 cm
Wymiary całkowite:
- długość z rączką 47,7 cm
- szerokość 32,5 cm
- wysokość 11,8 cm.
Całość waży 1,17 kg.
Patelnia wykonana jest ze stali węglowej pokrytej powłoką non-stick przeciw przywieraniu oraz chromowanego rusztu.
Cena
Opisywana patelnia do grillowania zazwyczaj pojawia się w cenie ok. 80 złotych, co i tak jest uczciwą ceną. Jeśli jednak śledzicie promocje zarówno na naszym najbardziej znanym portalu aukcyjnym, jak i wśród konkurentów, przy dobry wiatrach (i dodatkowych kuponach) możecie trafić na cenę oscylującą wokół 60 złotych, jak to było w naszym przypadku.
Brać, czy nie
Zacznę może tym razem nietypowo – od drobnych minusów lub ułomności… Otóż nie jest to produkt na każdą wyprawę – jeśli udajecie się gdzieś, spakowani w ekwipunek light lub ultra light, z pewnością zarówno te 1,17 kg, jak i same wymiary patelni grillowej będą Wam wadziły. Do tego potrzebujecie stabilnej, dość szerokiej kuchenki, co może być utrudnieniem.
Ale… gdy wybieracie się na biwak samochodem albo podróżujecie niedaleko w kilka osób i każdy ma trochę wolnego miejsca, warto przemyśleć opisywaną opcję. Ba, nawet w mieszkaniu możecie poczuć tę biwakową nutę, bez strachu przed odpalanym na balkonie grillem. W przyczepie patelnia grillowa sprawiła nam się wyśmienicie. Jako standardowe wyposażenie naszej terenówki także zdecydowanie daje radę. Grilluje się na niej szybko, bez zbędnego dymu i w dodatku czyszczenie trwa dosłownie chwilę.
Biorąc pod uwagę cenę i wykonanie a także fakt, że to nasz rodzimy produkt – sprzęt bez wahania polecam.
Jest też jeszcze jedna cecha, która może dla niektórych być istotna – na wybranych obszarach, objętych programem „Zanocuj w lesie”, o którym pisałem m.in. w tym artykule, istnieje możliwość korzystania z kuchenek gazowych (więcej informacji w regulaminie). Tam też swobodnie możecie użyć wspomnianej patelni grillowej. Zwykłego grilla, czy też ogniska raczej nie odpalicie…
Dodatkowa uwaga
Nie wiem, czy producent brał to w ogóle pod uwagę, ale górna pokrywa jest na tyle wielka, że swobodnie może stanowić osobną patelnię lub nawet coś w postaci rondla. W instrukcji nie ma słowa na temat wykorzystania tej opcji… a szkoda…