Szpej za grosze – gwizdek z kompasem i krzesiwem
Oszczędzanie powinno być jedną ze strategii przetrwania i preperingu. Oczywiście wiadomo, że nie wszystko, co tanie, będzie zdatne do użycia, ale drogie i markowe też nie zawsze jest wieczne, o czym przekonałem się niedawno – dobrze oceniane krzesiwo jednego z bardziej znanych producentów rozpadło się po jednym przyłożeniu ręki.
Po tym fakcie zaplanowałem kupno sprzętu o możliwie najniższej cenie, ale które jednocześnie choć trochę rokowało. W ten sposób stałem się posiadaczem gwizdka wyposażonego w kompas i krzesiwo. Całość, wraz z przesyłką, kosztowała 7,49! I mowa o polskim dystrybutorze i cenie w złotówkach!
Cóż to jest warte? Otóż po pierwsze – gwizdek wydaje donośny, dość wysoki dźwięk – z pewnością będzie słyszalny ze sporej odległości. Po drugie – krzesiwo nie rozpadło się podczas transportu, co jest nie lada sukcesem. Ba – produkuje całkiem niezłe iskry, bez zbędnego wysiłku. I do tego mamy kompas. Jak wiele tanich, małych kompasów, nie jest nadzwyczaj dokładny, ale kierunek pokazuje w miarę prawidłowo.
Chyba pora rozpocząć nowy rozdział – survival za grosze… jak sądzicie?
A przy okazji tematu gwizdka – małe przypomnienie.
Gwizdka można używać do nadawania z użyciem alfabetu Morse’a. Sygnał SOS powinien brzmieć: · · · — — — · · ·
W górach (i nie tylko), gdy potrzebujemy wezwać pomoc, powinniśmy nadawać sygnał dźwiękowy 6 razy na minutę, w odstępach 10-sekundowych. Sygnał informacji zwrotnej powinien być dwa razy wolniejszy – czyli jeden gwizd co 20 sekund. Oczywiście, jeśli nie będziemy posiadali gwizdka, możemy skorzystać z sygnałów świetlnych – np. wysyłanych za pomocą latarki.