Szkolenie z RED FROG – relacja
Jak sensownie spożytkować dwa dni? Można się napić z sąsiadem… albo i bez. Można poczytać książkę, obejrzeć film, zjeść tuzin kotletów, pomalować mieszkanie… można też nie robić nic. Ja udałem się w Polskę – konkretnie Wielkopolskę. Na szkolenie z technik survivalowych, organizowane przez RED FROG.
Co tam dają? Nocleg w lesie wzbogacony dużą dawką wiedzy, która może się okazać niezwykle przydatną, gdy znajdziecie się w trudnych warunkach.
Szczerze powiedziawszy, sam nie wiedziałem czego mogę się spodziewać – miałem wizję przejechania kilkuset kilometrów, po to, aby gdzieś w środku lasu zasiąść wokół ogniska z ludźmi, których w ogóle nie znam. Do tego prognoza na noc nie rozpieszczała – temperatura miała wahać się w okolicach zera, a my dysponowaliśmy hamakami i przytarganymi ze sobą śpiworami.
Pierwszy dzień wypełniony był godzinami wykładów i działań praktycznych – od podstaw organizowania się w trudnych warunkach, czyli od czego zacząć, o czym pamiętać, jak dzielić zapasy, jak wzywać pomoc, aż po cenne wskazówki jak przygotować miejsce do noclegu i jak się ogrzać. Innymi słowy – mnóstwo praktycznej wiedzy, opartej na doświadczeniu, przekazanej w przystępny sposób. A na kolację – długie gadki o wszystkim i o niczym. Przy ogniu, ma się rozumieć. Gdy noc zajrzała nam do oczu i para z pyska mocno szła, wybrzmiał sygnał, zwiastujący czas na skitranie się do hamaków. W efekcie tyłek zmarzł mi na tyle, że sen skróciłem do jakichś trzech godzin. Oczywiście na starcie zweryfikował się mój marketowy śpiwór. Szczęśliwie ognisko czyni cuda – kilkanaście minut i ciało odzyskało temperaturę, którą uznałem za więcej niż komfortową. Z komfortem tym nie chciałem się już rozstawać, zatem powrót do „łóżka” uznałem za niemożliwy…
Drugi dzień: kawa, podgrzana na wciąż tlącym się ognisku, śniadanko z racji żywnościowej i kontynuacja szkolenia. Przechadzka z GPSami, uzdatnianie wody, kolejna dawka wiedzy, wnyki i takie tam. Baaa… nawet wyplatać liny już potrafimy! Znów skondensowana dawka cennej wiedzy.
Jak pewnie nierzadko bywa, większość uczestników dysponowała uboższą lub bogatszą wiedzą w niektórych tematach, lecz z pewnością mogliśmy zyskać nowe spojrzenie na zagadnienie czy nowy pomysł na rozwiązanie problemów. A co najważniejsze – praktyka. Warto co pewien czas wykorzystać wiedzę do faktycznych działań w terenie.
Czy polecam? Jasne! Jeśli coś już kumacie – uzupełnicie braki lub poznacie inny punkt widzenia. Jeśli zaś jesteście zieloni (dobry kolor, pozostańcie przy nim 🙂 ), pozyskacie sporą dawkę wiedzy i umiejętności, które pozwolą przetrwać w sytuacji kryzysowej. Do tego będziecie mieli szansę wypróbować sprzęt różnych marek, różnej jakości i różnego przeznaczenia. Dowiecie się o tym do czego może przydać się worek na trupy, pokrzywa czy butelka jodyny. Przybijecie też piątkę z innymi pozytywnie zakręconymi (przy okazji – pozdrawiam wszystkich, w tym Łukasza z jakprzetrwac.pl)
Zresztą sami zobaczcie na zdjęciach…